Wódz spokojnie palił fajkę za fajką. Ale przecież nic nie trwa wiecznie. Pewnego ranka w kufrze zastała go ostatnia fajka.
- O cholera! Musze jechać do białych. -pomyślał.
Po jakimś czasie był już w Europie. Chodził po targu i rozglądał sie z podziwem.
'Marlboro - 3 zł. Fajrant - 2,50 zł. Klubowe - 3 zł' - oglądał stragany.
Po chwili zaczepił go sprzedawca.
- Jak pan utrzymuje taką formę? -spytał sprzedawca.
- Zdradzę za 10 paczek. -powiedział wódz
Po chwili dźwigał już worek fajek:
- Palę i zabijam. -odpowiedział sprzedawcy.
Pokręcił sie jeszcze troche i pomyślał:
- Pora wracać do Afryki.
Nagle usłyszał wołanie: -Wodzu, wodzu!!!
Wódz zrobił przerażoną minę, po czym padł na kolana, złapał się za głowę i wydał paniczny krzyk:
- KUUUUUUUUUUUUUUUUURR****AAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!! -przechodnie patrzyli na niego z olbrzymim zdziwieniem.
W przerwie rytmicznego uderzania głową o zol spojrzał na bilboard.
"Giełda niewolników. Wzrost 100%" pisało na owym ogłoszeniu.
- W przeliczeniu na fajki to będzie... Duużoo. -myślał wódz.
Po chwili z delikwentem był już przy ladzie:
- Mam do sprzedania niewolnika.
- Daj pan go tu.
Po jakimś czasie wóz palił już 80 ton fajek.
C.D.N.
Ostatnio edytowany przez Ralf (2008-01-29 15:36:53)
Offline
Świetne opowiadanie. Ja wymyśliłem do niego fabułę dawno temu. To kiedyś był komiks...
Offline
Nom Jest u ciebie gdzieś tam leży heh a gdzie to nikt nie wie
Offline
To nie jest Świetne To jest "Zajebiste*"
* To słowo jet użyte specjalnie jak trzeba na piszcie i zamażę gwiazdkami
Offline