Wódz żył spokojnie, jednak delikwent znów sie zjawił niczym bumerang. Hiszpanie znowu go wywalili z Realu. Ale wódz w porę wpadł na pomysł:
- Uwolnie sie od niego posyłając go na studia. -pomyślał.
Pierwszy dzień delikwenta na uczelni. Na wykładzie:
SRU. SRU. SRU.
Delikwent rzucał papierkami w docenta.
- Do kur*y nędzu. Uspokój sie h*ju. -ostrzegł spokojnym głosem docent.
Wykład sie skończył. Gdy docent wrócił do domu:
- Jestem wyje*any, kur*a mać. -westchnął padając na wersalkę.
Nazajutrz przed wykładem.
- Jeżeli dziś ten poje*us mi przeszkodzi to sie zastrzele. -myślał.
SRU. Na głowie docenta wylądował papierek.
- Allah Akhbar! -wymówił docent, po czym po uczelni rozniósł się odgłos wystrzału.
BLAM!!!
Tymczasem w wiosce Uga-Buga wódz sedział w fotelu.
Nagle SRU.
Wódz obraca się ze zdziwioną miną.
- Nauczyłem sie tego na studiach! -mówił uchachany delikwent.
- KUUUUUUUUUUUR*AAAAAAAAAAAAA!!!!!!
C.D.N.
Offline
Bo te komiksy były coraz śmieszniejsze. Te opowiadania to te komiksy ale w formie pisemnej (opowiadanie, przyp. red.)
Offline