Jako, że karty postaci są wypełnione postanowiłem rozpocząć sesje.
GUBER:
Po bardzo imprezowej nocy budzisz się w miejskim kiblu zlany zimnym potem. Nie pamiętasz co sie stało, ani kim jesteś. Doskwiera ci ból głowy. Gdy za 4 próbą udało ci się wstać, z sakwy dobywasz jedyną znajdującą się tam rzecz. A mnianowicie: bilet do żar z nadrukiem 'Pociąg Rzeźnia. Przystanek Woodstock'. Co robisz dalej?
MALWIN:
Przechadzasz się spokojnie ulicą i podziwiasz jak dwóch osiłków gwałci psa... Jeden z nich sie patrzył. Ruszył dziwnym krokiem w twoją stronę. Byłeś po drugiej stronie ulicy. Gdy przechodził przez nią rozjechała go bryczka. Po chwili podszedł do ciebie jakiś facet. Wręczył ci jakiś świstek, mruknął coś, że jeśli nie uciekniesz z tego miasta to zginiesz i uciekł. Na świstku pisało: 'Pociąg Rzeźnia. Przystanek Woodstock'. Co robisz?
PATRIUSZ:
Siedzisz na przystanku autobusowym. Znajdujesz się w kręgu meneli i przystankersów. Niezbyt miłe towarzystwo. Co robisz dalej?
Offline
Zanim udam się na stację muszę dostać się do sklepu i kupić:
-Alkohol. Dużoooo!!!
-Antidotum na dragi. Byle skuteczne.
-Linę, żeby nie wypaść z pociągu.
-Modlitewnik.
Offline
MALWIN:
Idąc ulicą natrafiasz na sklep wielobranżowy. Wchodzisz do środka. Kupiłeś wszystko. po chwili do sklepu swoje cuchnące cielsko władował menel. Zaczął się awanturować ze sprzedawcą. Ten po kilku obraźliwych słowach wpakował mu tulipanek** w klate. Lepiej stąd idź, bo jak pojawi sie tu straż, to spędzisz godziny na zeznaniach.
** Tulipanek to szyjka stłuczonej butelki, zazwyczaj ostrą stroną zwrócona w kierunku przeciwnika.
Offline
Spieprzam ze sklepu i idę na pociąg rzeźnię. Obym tylko doszedł.
Offline
Idąc szybkim krokiem w kierunku stacji mało brakło abyś zginął. Bowiem w budynku obok drogi nastąpiła spora ekslopzja beczki z fosforem. Drzwi wywalone przez eksplozje przeleciały ci nad głową dosłownie o kilka centymetrów. Po jakimś czasie drogi doszedłeś do celu. Na stacji były już steki, o ile nie tysiące ludzi.
Dalszy ciąg napisze jak zameldują sie inni.
Offline
Idę się napić wody z kranu ( czy czego tam oprócz kibla)
A następnie idę na peron
Offline
GUBER:
Podszedłeś do umywalki. Była jakaś obrzygana i ubrudzona jakąś brązową substancją. W powietrzu unosił się smród. Odkręciłeś kran. Po chwili trysła z niego ciecz koloru rdzawego. Niezbyt zdatna do picia. Obok był drugi kran. Umywalka tak samo obrzygana, ale woda czysta. Po napiciu się wychodzisz na ulice. Jeszcze ci sie troche pier**li w głowie. Dopiero co sie odkłeś. Idziesz w strone peronu.
PATRIUSZ:
Po jakimś czasie spędzonym na przystanku podjechał autobus z napisem 'PKS' i numerem '100'. Więc wsiadłeś. Autobus ruszył. Ale o dziwo nie kierował się w stronę kolejnego przystanku, tylko gdzieś w szczere pole. Koło kierowcy siedział jakiś facet. Wstał i pogratulował ci, bo właśnie zostałeś porwany. Autobus kieruje się w stronę stacji kolejowej. Masz kuszę przystawioną do skroni.
Offline
PATRIUSZ:
Zostałeś porwany. Facet ma 280 EXP i jest troche napakowany. Nie zapominaj, że masz gotową do strzału kusze przy skroni. Tymczasem autobus dojechał do dworca. Dwóch facetów wywlekło cię z trudem z autobusu i zaprowadzili na peron. Tam podjeżdżał akurat pociąg rzeźnia. Pociąg ledwo się zatrzymał, a oni wepchli cię do wagonu. Po chwili cudem uniknąłeś rozdeptania przez tłuszczę ludzi pakujących się do pociągu.
Offline
Dobra, wchodzę do wagonu. Łykam środki, które kupiłem i jakimś zaklęciem robie sobie trochę miejsca.
Offline
MALWIN:
Zaklęcie zrobiło ci miejsce, ale i tak jest ono tylko na podłodze. Po chwili przez okno widzisz lecące rzygi. Po chwili oblewają jednego z Woodstockowiczów. Pociąg zatrzymał sie, by zabrać kilku gości, którzy wypadli. Gdy pociąg ruszył zobaczyłeś, jak jakiś koleś obrywa sobie rękawy. W pociągu zorganizowany został żywy rękaw.
Offline
Znam zasady bezpieczeństwa i dołączam się do rękawa, ale każdego ko mi będzie chciał dać na spróbowanie heroiny spalę kulą ognia.
Offline
MALWIN:
Przywiązałeś swój rękaw. Z tyłu kolejka do kibla wydłużała się. Podszedł do ciebie jakiś łysy facet i zaproponował ci alkohol. Ta ciecz w tej butelce wygląda dziwnie.
PATRIUSZ:
Pytasz przypadkowego woodstockowicza dokąd zmierza pociąg. On zdziwiony odpowiada ci:
- To ty nie wiesz dokąd ten pociąg jedzie?! Do Żar chłopie. Na przystanek woodstock!!! Yeah!! -koleś dołączył do rękawa, po czym poleciał rzygać do okna.
Widzisz jak jakiś hipis zagaduje jakiegoś maga.
Offline